Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2019

Lepiej nie będzie (10): Co jeśli?

Obraz
Wdech-wydech. Narodziny-śmierć. Palić zacząłem po staniu się na tyle poważnym młodzieńcem (jeszcze nie Postczłowiekiem), że w kiosku nie wstyd mi było prosić o czerwone Marlboro bądź niebieskie Lusky Strike, a gdy sprzedawcy wstyd by było pójść za mną, aby nakablować na mnie mojemu ojcu. Byłem w połowie liceum. Na rok przed maturą uczyłem się więc nie tylko historii i tego, jak zepsuć swój stosunek do języka polskiego, ale także, jak oddychać i nie zakasłać się przy tym na śmierć. Z papierosem w ustach poszedłem na studia. Z papierosem w dłoni poznałem pierwszych nieprawdziwych znajomych. Z dymem w płucach na poważnie (nie) rozmawiałem o literaturze, wierząc, że to ona będzie całym moim życiem. Życiem stała nikotyna, choć czułem, że to nie uzależnienie, ale miłość. Szare, coraz mniej drapiące w gardło zauroczenie, które było sensem — życia i śmierci. Po trzech latach wiedziałem, że nie potrafię żyć bez papierosa. Choć balansowałem między połową paczki dziennie a paczką