Posty

Skowyt. Rozdziały 2 i 3

Obraz
2 Pięćdziesięcioletnia Olga Błaszczyk dawno nie klęła tak głośno i siarczyście jak dziś. – Mógłbyś mi chociaż trochę pomóc?! – krzyknęła do męża, który stał w oknie i z kubkiem kawy w ręku jej się przyglądał. – Chociaż raz – dodała, lecz na tyle cicho, że nie miał szans usłyszeć. Pół godziny temu sama piła kawę. W pośpiechu, bo z jakiegoś powodu nie mogła się dziś obudzić. Przez drżące ze zdenerwowania dłonie wylała sporą część gorącego płynu na spodnie, które w jeszcze większym popłochu musiała zmienić. A nie miała już na to czasu, tym bardziej że przed domem stał zasypany śniegiem samochód. Wiedziała, że sporo czasu spędzi na jego odśnieżaniu, a potem jeszcze na skrobaniu szyb. – I na co się tak gapisz? – warknęła do męża, gdy zmiatając z dachu śnieg, znów dostrzegła jego sylwetkę. Miała nadzieję, że jednak jej pomoże, ale mężczyzna najwyraźniej nie miał zamiaru wychodzić na mróz. Stał przy ciepłym grzejniku i cieszył się wolnym dniem. Nie pracował już od miesiąca i dobrze mu

Skowyt. Rozdział 1

Obraz
Zachęcam serdecznie do przeczytania pierwszego rozdziału "Skowytu" (premiera 4 października), drugiego tomu serii kryminalnej z komisarzem Robertem Foksem. 1. Wybiła czwarta w nocy, gdy drżący na całym ciele mężczyzna znalazł się w pobliżu mostu. W pierwszej chwili wcale nie chciał na niego wchodzić. Potrzebował odetchnąć, poukładać w głowie myśli, choć wiedział, że nie będzie to łatwe. Nie mógł wyciszyć krzyków, które rodziły mu się w głowie. Miał nadzieję, że kilkustopniowy mróz załagodzi nieco sytuację i pozwoli mu choć trochę zapanować nad wewnętrznym chaosem. Gdy jednak zza ściany równo sypiącego śniegu wyłonił się zarys budowli, zrozumiał, że jest tylko jedno wyjście. Po kilku krokach odwrócił się i zobaczył, że wszystkie ślady, które pozostawił za sobą, po chwili dosłownie znikają, jakby pogoda chciała ukryć jego zamiary. Osłaniała też sylwetkę mężczyzny przed oczami przypadkowych osób, które sporadycznie obok przejeżdżały. Kierowcy skupiali się na pilnowaniu odpowie

Lepiej nie będzie (18): Śmierć dziewczyny ze Szczecina i Dahmer

Obraz
Wczoraj wieczorem skończyłem oglądać Dahmera, serial od Netflixa. Poruszająca historia, po obejrzeniu której wszedłem na Filmweb, oceniłem produkcję na 7/10 i w sumie można lecieć z oglądaniem czegoś nowego. Dziś rano Internet obiegła informacja o dziewczynie, która w Szczecinie wypadła z dziesiątego piętra. Ktoś to wszystko nagrał z bloku naprzeciwko, a nagranie opublikował. Nie trudno do niego dotrzeć. Widać na nim (czy raczej na różnych jego wersjach), jak dziewczyna najpierw siada na oknie, potem chce wrócić, ale ślizga się i zsuwa. Łapie się parapetu i próbuje wciągnąć. Krzyczy, ktoś próbuje jej pomóc (chyba. Widać jedynie, że ktoś kręci się przy oknie), ale dziewczyna w pewnym momencie traci wszelkie siły. Puszcza parapet, spadając próbuje złapać się czegoś niżej, ale prędkość jest zbyt duża, nie ma szans. Jej spadanie trwa może dwie, trzy sekundy, aż w końcu uderza w dach przed wejściem do klatki. Nagranie się urywa, ale da się zobaczyć, jak jej ciało uderza w twardą powierzch

Lepiej nie będzie (17): Wolność! Godność! Sprawiedliwość!

Obraz
Na niedzielny spacer wybrałem się na ulicę Piotrowską. Choć to w sumie nie był taki zwykły spacer. Po prostu załatwiałem pewne sprawy, ale załóżmy, że jestem człowiekiem wolnym i robię sobie, co chcę i kiedy chcę. Dziś więc naszła mnie ochota na spacer po miejscu oddalonym od mojego mieszkania o jakieś pięć kilometrów. Kto mi zabroni? Oczywiście już od dawna, gdy wychodzi pełne słońce, miasto oblegają tłumy, więc nie inaczej było tym razem. Chcąc iść szybko, trzeba slalomem wszystkich wymijać, ale w pewnym momencie z zaciekawieniem zwolniłem. Obserwowałem. Po drugiej stronie ulicy szła bowiem dość młoda para. Raczej normalna, raczej trzeźwa, czemu jednak przeczyło to, że facet co kilkanaście kroków krzyczał: - Wolność! Godność! Sprawiedliwość! Wracajcie! Wszyscy się obracali, obdarzali parę nieprzychylnymi spojrzeniami, sporo osób się śmiało. Dopiero gdy facet zawołał te trzy słowa jeszcze raz, dosłyszałem, że kobieta w międzyczasie gwiżdże i cmoka, jakby wołała psy. No i ra

Lepiej nie będzie (16): Przeszłość i kreskówki

Obraz
Poniedziałek, 28 kwietnia, 45 dzień kwarantanny Wróciłem przed chwilą z domu rodzinnego, który pozwolił mi choć troszkę odetchnąć. Nigdy jakoś specjalnie nie tęskniłem za wsią, jednak tym razem wizyta była naprawdę przyjemna. Po powrocie obejrzałem program o maszynach do pisania. Jeden z kolekcjonerów maszyn, będący bohaterem programu, powiedział, że karmi się przeszłością, utrwala ją i stara się ją kontemplować na wszelkie możliwe sposoby. Zadał mi tym samym pytanie - co ty, Maćku, robisz ze swoją przeszłością? Czy tęsknisz, czy pamiętasz? Nigdy nie tęskniłem. Czasem rozpamiętywałem, ale rzadko w sposób pozytywny. Przeszłość ma odzwierciedlenie w moich niektórych tekstach, ale nigdy realnie nie chciałbym do niej wrócić, co najwyżej przetworzyć. Teraz kończę studia, powoli szukam pracy i myślę, że w końcu zaczyna się w moim życiu etap tęsknoty za czasem minionym. Szczególnie za ostatnimi latami, gdy świadomie korzystałem z sielanki i w dorosły sposób kontemplowałem samowolę. Jed

Lepiej nie będzie (15): Brak nadziei

Obraz
Czwartek, 16 kwietnia, 33 dzień kwarantanny To jeden z tych dni, że gdybym wiedział, że ma się powtarzać w najbliższym czasie, to zapewne wyszedłbym i nigdy nie wrócił. Tymczasem mam nadzieję, że za chwilę się skończy, że jutro, może pojutrze, już będzie lepiej, że będę potrafił zebrać się w sobie. Tak po prostu. Nie chcę czuć niemal fizycznego bólu, który pozwala mi dziś tylko się napić. Piszę te słowa, żeby jednak choć trochę spróbować się przełamać. Może pomogą. Opublikuję je, bo mimo wszystko nie lubię marnować słów, mówić wyłącznie do siebie, ale pewnie za kilka dni to usunę, gdy życie choć trochę wróci do normy, a ja zorientuję się, że nie powinienem ich w ogóle pisać [wciąż nie wiem, czy to był dobry pomysł, ale życie cały czas nie chce wracać do normy]. Od dwóch tygodni siedzę sam. Jednocześnie potrzebuję się z kimś zobaczyć i nie potrafiłbym do tego doprowadzić. Jest tylko jedna osoba, z którą mógłbym teraz być, ale do spotkania zostało jeszcze kilka dni. Nie wiem, cz

Lepiej nie będzie (14): Szambo

Sobota, 7 września Właśnie byłem w sklepie, do którego chodzę codziennie. Kojarzę w nim chyba wszystkie ekspedientki (jedynym facetem jest tylko jakiś kierownik) i wiem, że trudno byłoby znaleźć w jakimś innym sklepie bardziej uprzejme osoby. I chyba nawet jest to jeden z powodów, dla którego właśnie tam przychodzę. Stojąc dziś przy kasie byłem świadkiem tego, że jakiś starszy pan zrobił jednej z tych kobiet awanturę, bo któraś z nich (nawet nie ona) miała niewyprasowaną koszulę. Na szczęście zbyła go w jakiś łagodny sposób. Wracając wzdłuż zatłoczonej ulicy musiałem chwilkę poczekać, bo jakaś zestresowana kobieta nie miała wolnej przestrzeni, aby wyjechać z miejsca parkingowego, dlatego zmuszona była wjechać na przejście dla pieszych i poczekać, aż będzie mogła włączyć się w sznur samochodów. Idący z naprzeciwka facet jednak był na tyle poirytowany jej zachowaniem, że wymachując rękoma, wydarł się na całą okolicę: "gdzie, ku*wa, stoisz, c*po je*ana". Ze złości