Lepiej nie będzie (15): Brak nadziei


Czwartek, 16 kwietnia, 33 dzień kwarantanny

To jeden z tych dni, że gdybym wiedział, że ma się powtarzać w najbliższym czasie, to zapewne wyszedłbym i nigdy nie wrócił. Tymczasem mam nadzieję, że za chwilę się skończy, że jutro, może pojutrze, już będzie lepiej, że będę potrafił zebrać się w sobie. Tak po prostu. Nie chcę czuć niemal fizycznego bólu, który pozwala mi dziś tylko się napić. Piszę te słowa, żeby jednak choć trochę spróbować się przełamać. Może pomogą. Opublikuję je, bo mimo wszystko nie lubię marnować słów, mówić wyłącznie do siebie, ale pewnie za kilka dni to usunę, gdy życie choć trochę wróci do normy, a ja zorientuję się, że nie powinienem ich w ogóle pisać [wciąż nie wiem, czy to był dobry pomysł, ale życie cały czas nie chce wracać do normy].
Od dwóch tygodni siedzę sam. Jednocześnie potrzebuję się z kimś zobaczyć i nie potrafiłbym do tego doprowadzić. Jest tylko jedna osoba, z którą mógłbym teraz być, ale do spotkania zostało jeszcze kilka dni. Nie wiem, czy wystarczy mi alkoholu. I chęci. Ale to w tym momencie moja jedyna deska ratunku.
Za kilka dni premiera mojej powieści. To miała być dla mnie wielka szansa, ale okazuje się, że będzie wielką klapą. Kto w tym czasie kupuje książki? Empik wycofał wszystkie publikacje wydawnictwa (czemu, kurwa, akurat teraz?!), więc pewnie sprzedaż będzie o połowę niższa niż z wydawcą zakładaliśmy. Od pięciu lat próbuję się wybić, każdego dnia na to pracując. Miałem nadzieję, że teraz ta chwila nadejdzie, ale życie znów mi pokazuje środkowy palec. Ale powiedziałem sobie - „Ok, Maciek, masz napisane jeszcze dwie książki, po prostu trzeba je wydać”. Jasne, prościzna. Poprzednio pisałem Wam o tym, jak bardzo frustruje mnie to, jak ktoś mi nie odpisuje. Wydawca, który zainteresował się jedną moją powieścią - milczy. Od dwóch tygodni próbuję się skontaktować z moim aktualnym wydawcą, który publikuje „Dziennikarza”. Mam dla niego tę drugą napisaną już powieść. On też przestał mi odpisywać. Nie wiem, co jest tego powodem, ale wiem, że wynikiem jest narastająca nerwica i panika. [Minęło kilka dni. Wydawca w końcu mi odpisał, ale powiedział, że aktualnie nie podejmuje się wydawania nowych książek. Dosięgnął go kryzys, jak nas wszystkich. To jeszcze bardziej dołujące]. Z każdym dniem coraz bardziej tracę chęci na robienie czegokolwiek. Nie potrafię. Nie mam psychicznej siły na to. I nie widać poprawy, bo choćby pojawił się nawet najmniejszy cień nadziej na coś, to, jak widać, po chwili, za każdym pierdolonym razem, i tak ucieka.


Poprzedni wpis: Szambo

Zachęcam do zamawiania mojej nowej powieści.
Papier (np. Tania Książka):
https://www.taniaksiazka.pl/autor/maciej-kazmierczak
Ebook (np. Legimi):
https://www.legimi.pl/ebook-dziennikarz-kazmierczak-maciej,b614430.html
Albo Empik:
https://www.empik.com/dziennikarz-kazmierczak-maciej,p1241292272,ebooki-i-mp3-p

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lepiej nie będzie (18): Śmierć dziewczyny ze Szczecina i Dahmer

Lepiej nie będzie (11): Męczy mnie marnowanie życia